Kraszewski Józef Ignacy - Ostap Bondarczuk

Ostap Bondarczuk





Czasem z kijem ruszam po wioskach i sam szukam chorych; a ile razy uratuję matkę, ojca, dziecię, tylekroć błogosławię cię, żeś mi pozwolił uczyć się z sobą.
Resztę godzin pielęgnuję pszczoły, czytam, kopię w ogrodzie. Proste życie! Ileż to razy na myśl mi przychodziła nieodzowna klasztorów potrzeba!
Można łatwo z protestantami razem szydzić z mnichów i cenobiów, ale wiele to ludzi pokój w nich, którego na próżno gdzie indziej szukali, znalazło.
Wysławszy wieśniaka z kartką do żony, Alfred pozostał na noc na Bondarczukowym chutorze - tak go nazywano w okolicy.
W późną noc wspomnienia młodości, opowiadania zaszłych wypadków w znajomej okolicy zajęły ich. Nazajutrz rano rozstać się mieli znowu.
Bez widocznej boleści, spokojnie przyjął Ostap wiadomość o zamęściu Michaliny; nie dał poznać nawet po sobie, że go z nią inne nad wdzięczność węzły łączyły.
Śmierć hrabiego, uwolnienie krewnych przez Michalinę do łez go poruszyły i nie dziw: samotność podnosi człowieka, miękczy, egzaltuje.
Ciągłym ocieraniem się o świat tracim władzę uczucia czegokolwiek głęboko i zużywamy się, twardniejem, serce dostaje nagniotków; w samotności, mniej targani w różne strony,
mniej szafując sobą, skupiając się w duszy własnej, zdolniejsi jesteśmy uczuć potem silnie, cokolwiek nas dotknie; wszelkie wrażenie mocniejsze jest i trwalsze.
Ostap też płakał, gdy Alfred prawie chłodno dotknął najważniejszych wypadków i łzy nad niczym wylać nie umiał.
Słońce wschodziło za górą, gdy przeprowadzony przez Ostapa wyszedł Alfred z gościny ubogiej.
- Znalazłem cię - mówił w drodze - widzieliśmy się znowu.
Czemuż byś kiedy ty także do nas, do swoich, do tych, co cię kochają, nie przyszedł?
- Nigdy! Nigdy! - odrzekł Ostap. - Przysiągłem pustyni... zostaw mnie w niej. Po co ja tam?
Mnie tu lepiej... wierz mi.
- Ale pustelnicy przecie, mnichy wychodzili nieraz na świat.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 | 99 Nastepna>>